Ochrona własnych produktów

Porter bałtycki i piwo grodziskie – czemu ich nie chronimy?

Porter bałtycki i piwo grodziskie – czemu ich nie chronimy?

W ostatnim materiale przedstawiłem jak wygląda kwestia ochrony dwóch polskich wyrobów spirytusowych w postaci “polskiej wódki” i “żubrówki”. Jednym z wniosków jaki wynikał z materiału było to, że Polska jest w unijnym ogonie ochrony swoich produktów tradycyjnych. Nie inaczej jest w kwestii piwa. Niestety.

Nasi sąsiedzi – czyli Czesi i Niemcy przodują w kwestii Chronionych Oznaczeń Geograficznych dla swoich tradycyjnych piw. Znajdziemy tam dortmunder, piwo kolońskie, oktoberfestbier, piwo budziejowickie czy piwo czeskie. Próżno jednak na liście Chronionych Oznaczeń Geograficznych szukać jakichkolwiek polskich piw, nie znajdziemy ich także na liście Gwarantowanych Tradycyjnych Specjalności, gdzie spotkać możemy belgijskie piwa spontanicznej fermentacji.

 

 

Gdy myślę o stylach piwa nieoderwalnie kojarzonych z polskim piwowarstwem na myśl przychodzą mi dwa – porter bałtycki oraz piwo grodziskie. Oba są chlubą nadwiślańskich piwowarów, ale jednocześnie od strony ich ochrony – są traktowane jak każde inne piwo produkowane w Polsce. W sposób niezrozumiały z punktu widzenia krajów, gdzie takie produkty otacza się najszerszą możliwą ochroną.

Porter bałtycki doczekał się hucznie obchodzonego święta na początku każdego roku, a polskie portery bałtyckie licznych medali na międzynarodowych konkursach. Porter bałtycki jest produkowany nie tylko w Polsce, ale także w innych krajach basenu Morza Bałtyckiego (Estonia, Szwecja, Rosja), czy nawet dalej (USA, Wielka Brytania, Norwegia). Jestem w stanie sobie wyobrazić sobie sytuację, gdy o uznanie porteru bałtyckiego na Chronione Oznaczenie Geograficzne występuje Estonia i z uwagi na bezczynność polskiej administracji jak i browarów, używanie określenia porter bałtycki dla piw produkowanych np. w Beskidach stanie się bezprawne. Żaden z browarów nie złoży formalnego sprzeciwu w terminie, bezczynne będą też polskie organy administracji, które trudno podejrzewać o kojarzenie określenia porter bałtycki z Polską. Może się potem okazać, że porter bałtycki może być wyłącznie piwem górnej fermentacji produkowanym np. nie dalej niż 250 km od wybrzeża morza Bałtyckiego. I co wtedy? Co z porterami produkowanymi w południowej Polsce – która jest usiana przez browary małe i te największe? Może jednak właściwe byłoby oddolne zorganizowanie się i dokonanie takiej rejestracji wcześniej. Oczywiście wymaga to współdziałania piwowarskich stowarzyszeń i wypracowanie konsensu czym ma formalnie porter być (już widzę te spory o dolną fermentację). Być może konieczne byłyby ustalenia z innymi państwami także porter produkującymi by rejestracji nadać walor transgraniczny. Moim zdaniem dla browarów rzemieślniczych to wręcz wymarzona sytuacja, bo produkty oznaczane jako Chronione Oznaczenie Geograficzne muszą spełniać pewne wymogi dot. stosowanych surowców czy technologii produkcji. Browary rzemieślnicze i tak stawiają (zwykle) na jakość, więc nie poniosą żadnego ryzyka. Zyskają na tym klienci – bo oznaczenie ChOG na etykiecie będzie dla nich synonimem wysokiej jakości produktu. Z rynku znikną wyroby gorszej jakości – wszystko z korzyścią dla klienta i samego produktu.

Nie jest dla mnie także abstrakcją, że niezwykle aktywni na polu ochrony swoich tradycyjnych produktów o ochronę nazwy gratzer wystąpią kiedyś Niemcy. Co wtedy z rodzimą produkcją piwa grodziskiego? Czy naprawdę chcemy doprowadzić do sytuacji, gdy lata walki o wskrzeszenie grodziskiego zakończą się porażką? Grodziskie także ma swoje święto i dumnie propagowane jest też poza granicami Polski (Włochy, USA). Ale w żadnym stopniu nie jest chronione (z wyjątkiem potyczek o prawa do znaków towarowych – ale to inny temat). A tu sprawa jest jeszcze prostsza z uzyskaniem ochrony jako ChOG. Producentów grodzisza jest relatywnie niewielu (same browary rzemieślnicze), aczkolwiek wyczuwam od razu spór czy piwo grodziskie poza Grodziskiem Wielkopolskim może być produkowane (case jak przy piwie kolońskim). Niemniej o stworzenie wniosku będzie łatwiej niż w przypadku porteru.

Zastanawia mnie, czemu przez tyle lat nikt nie podjął jakichkolwiek realnych działań, mających na celu ochronę porteru bałtyckiego oraz piwa grodziskiego jako dziedzictwa polskiego piwowarstwa. Oczywiście uznanie porteru bałtyckiego za wyłącznie polski produkt nie jest realne, aczkolwiek w Unii Europejskiej dopuszczone są oznaczenia transgraniczne (np. irish whisky dla terenu Wielkiej Brytanii oraz Irlandii). Piwo grodziskie także wypełnia wszelkie warunki by zarejestrować je jako Chronione Oznaczenie Geograficzne. Brakuje tylko inicjatywy.

Różnicą między Chronionym Oznaczeniem Geograficznym a Chronioną Nazwą Pochodzenia jest dość istotna. ChNP ściślej wiąże charakterystykę produktu z miejscem w jakim powstaje, a wszystkie procesy produkcyjne muszą zachodzić w ściśle określonym miejscu. W przypadku ChOG wystarczy, że jeden z etapów produkcji przeprowadzany jest na danym obszarze. Jak wskazuje Komisja Europejska: W przypadku ChNP surowe składniki obowiązkowo pochodzą z regionu pochodzenia, w którym muszą odbywać się wszystkie etapy produkcji. W przypadku ChOG przynajmniej jeden z etapów produkcji, przetwarzania lub przygotowania produktu musi odbywać się w danym regionie.

Jest absolutnym wstydem poziom ochrony rodzimych produktów w branży alkoholowej. Wyjątki w postaci polskiej wódki i żubrówki tylko to potwierdzają. Jesteśmy potentatami w produkcji alkoholu w Unii Europejskiej, ale całkowicie bez dbałości o produkty tradycyjne – wywodzące się z tej ziemi i od wieków tu produkowane. Przykładem niech będzie Francja, która gorliwie tropi i wyciąga konsekwencje dla podszywających się pod określenie szampan. Tymczasem polskie środowisko piwowarskie – mając dwa skarby – nie robi nic. Teraz co prawda nie rodzi to żadnych negatywnych konsekwencji – ale jak to opisałem wyżej – nietrudno wyobrazić sobie sytuację, że oba te oznaczenia przestaną być – przynajmniej prawnie – z Polską kojarzone. I co wtedy?

 

Zachęcam też do lektury moich pozostałych materiałów w podobnej materii:

Ochrona miejsca pochodzenia na przykładzie piwa

 

Ochrona prawna lambików

Udostępnij

O autorze

Radca Prawny zajmujący się zagadnieniami z prawa alkoholowego, prawa podatkowego z zakresu produkcji alkoholu, prawa własności intelektualnej. Autor tekstów popularyzujących wiedzę prawną, nauczyciel akademicki.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.