Piwa z dodatkami to trend, który całkowicie opanował piwowarstwo rzemieślnicze. Jednym z ulubionych dodatków do piw o wysokim ekstrakcie, szczególnie piw ciemnych jest kokos. W związku z tym, że miałem akurat trzy piwa o podobnej zawartości alkoholu, w tym samym stylu oraz z łączącym je dodatkiem w postaci kokosa postanowiłem je ze sobą zestawić. Do tego dorzuciłem dwa wcześniej pite risy w tym stylu i oto mamy krótki przegląd stoutów imperialnych z kokosem.
Popularność kokosa w imperialnych stoutach wynika z tego samego co popularność wanilii jako dodatku. Otóż wanilia jak i kokos to bardzo często używane deskryptory w przypadku piw leżakowanych w beczkach po różnych destylatach w szczególności po bourbonie. Kokos to niejako wyznacznik dobrego piwa z beczki, więc podobny efekt chce się uzyskać przy pomocy kokosa.
Piwa w których owy kokos z użytej beczki najbardziej wyczuwałem pochodziły z amerykańskiego browaru Lost Abbey – ich Track #8 to było absolutne bounty w płynie, w Angel’s Share za to kokos był subtelniejszy ale wyraźny. Było to jednak już jakiś czas temu, w związku z czym piw tych w zestawieniu nie ma.
W Polsce jednym z piw, które szczególnie wprowadziło modę na kokosa był Milk Stout z Kuźni Piwowarów 2016, uwarzony właśnie z dodatkiem kokosa. Potem poszło już z górki i tych piw z kokosem pojawiło się sporo.
Przegląd to dwie grupy piw, jedne pite niedawno w bezpośrednim starciu w trakcie mini panelu degustacyjnego – Bountyhunter, Cocobanger i Illusion. Dwa zaś pite jeszcze w 2017 roku – Even More Coco Jesus i Buzdygan Rozkoszy.
Brouwerij De Moersleutel – Bountyhunter
Põhjala – CocoBänger
Browar Rockmill – Illusion
Evil Twin Brewing – Even More Coco Jesus
Z piwami Evil Twin mam spory problem, browar powszechnie poważany, jednak ja nie trafiłem dotychczas na piwo wybitne od drugiego z braci Bjergsø. Jaki jest Even More Coco Jesus? Jako, że obok kokosa do tego piwa użyto syropu klonowego piwo w głównej mierze jest słodkie. Może nie jest za słodkie, ale na pewno nie jest łatwe w odbiorze. Aromat jednak jest przyjemny, sporo kakao, kokosa i marcepanu. W smaku jednak brak jest głębi i wszystko przytłacza wszędobylska słodycz. Solidna pozycja z obecnym kokosem jednak nie wyrywa z butów. W porównaniu jednak do ulepkowatego Cocobangera Coco Jesus jest wytrawny. Ocena 7/10.
Browar Harpagan – Buzdygan Rozkoszy
Temat kokosa w piwie nie jest jak widać tematem łatwym. Kokos posiada sporo tłuszczu, który to w piwie jest składnikiem wysoce niepożądanym. Do tego trudno uzyskać efekt trwały i odpowiednio intensywny. Jak trudno jest zrobić dobre piwo z kokosem niech świadczy, że na tym polu spore wtopy zaliczyły uznane marki w Europie jak Põhjala czy jeden z ciekawszych kontraktów w Polsce czyli Rockmill. Po tym małym przeglądzie nadal stoję na stanowisku, że by uzyskać efekt kokosa w piwie najlepiej mieć dostęp do dobrej jakości beczek po bourbonie. Najlepszy kokos w piwie to bowiem ten, gdzie kokosa w ogóle użyć nie było potrzeby.