Przy okazji wakacji w Słowenii i Chorwacji miałem okazję odwiedzić cztery tamtejsze browary i choć przez chwilę porozmawiać z przedstawicielami tamtejszego rzemiosła, między innymi o tym jak wyglądają tamtejsze realia prowadzenia browaru rzemieślniczego pod kątem prawnym. Zapraszam do lektury!
Słowenia
Jadąc z Mariboru w kierunku Kranjskiej Gory trafiliśmy na korek, co zmusiło do zjazdu z autostrady. Nie ma tego złego – wzdłuż równoległej do autostrady drogi ciągnęły się chmielniki. Wtedy też zauważyłem, że w okolicy Celje znajduje się browar Green Gold Brewing.
Ale na odwiedziny tam trzeba było poczekać prawie dwa tygodnie. Celem była wszak Kranjska Gora, a następnie okolice jeziora Bohinj – gdzie mieliśmy bazę na słoweńską część wakacji. Po wizycie pod skocznią w Planicy oraz w samej Kranjskiej Gorze zobaczyłem znak o kolejnym browarze rzemieślniczym. Tak trafiłem do Blek Goat Brewery. Niestety akurat w tym dniu nie było piwowara na miejscu, a jedynie jego rodzice. Udało się jednak kupić piwo i dowiedzieć się, że to bardzo mała – garażowa wręcz produkcja. De facto to taki zalegalizowany browar domowy, co jest bardzo trafnym porównaniem, bo faktycznie browar jest tuż obok domu. Browar jest położony obok głównej drogi prowadzącej z Lublany do Kranjskiej Gory i dalej do granicy z Włochami. Budynek browaru wciśnięty między drogę a rzekę Sawę. Od razu widać, że to prawdziwe rzemiosło – bo o żadnej automatyzacji w tak małym miejscu nie ma mowy. Po krótkiej rozmowie i po zakupie dwóch dostępnych w butelce piw ruszyliśmy w dalszą podróż.
Po pobycie okolicach Bohinj, odwiedziliśmy także urokliwe słoweńskie wybrzeże. Tam jednak piwowarskich akcentów zabrakło. Po tym nastąpiła część Chorwacka, ale jeszcze zahaczyliśmy o Słowenię w drodze powrotnej, by zobaczyć Lublanę. Już w drodze z słoweńskiej stolicy do Krakowa zatrzymaliśmy się we wcześniej upatrzonym Green Gold Brewing położonym we wsi Šempeter v Savinjski dolini. Browar jest usytuowany dalej od większego miasta, ale za to bardzo blisko autostrady. Jadąc z Lublany do Mariboru, warto na chwilę tam zjechać. W bezpośrednim otoczeniu dominują uprawy chmielu i są doskonałym uzupełnieniem krajobrazu. Wrześniowy powrót zgrał się ze zbiorami chmielu właśnie. Zupełnie inaczej wygląda browar wśród chmielników – skojarzenia z winnicami narzucają się naturalnie.
Browar robi bardzo dobre wrażenie – jest estetyczny i nowoczesny, z dużą przestrzenią magazynową i zapleczem biurowym. Green Gold Brewing rozlewa głównie swoje piwa do małych puszek i na miejscu można było kupić wygodny 6-pak, co oczywiście uczyniłem. W 2022 roku wyprodukowali 7200 hektolitrów piwa, a swoje piwa sprzedają nie tylko w Słowenii, ale w całej Unii Europejskiej a nawet poza nią. Niestety o polskim piwowarstwie rzemieślniczym niewiele słyszeli.
Krótki spacer i rozmowa pozwoliły na lepsze zrozumienie realiów piwowarstwa rzemieślniczego w Słowenii.
Podobnie jak to ma miejsce w Polsce, także tutaj browary mogą korzystać z niższej akcyzy. Tak samo jak w Polsce ulga ta wynosi 50% od podstawowej stawki i stosowana jest dla naprawdę małych browarów bo tylko dla takich produkujących do 20 tys. hektolitrów rocznie (dla porównania w Polsce to jest 250 tys. hl). Istotną różnicą jest to, że w Słowenii akcyza płacona jest od 1% alkoholu na 1 hektolitr. Odpada więc problematyka obliczania plato na potrzeby akcyzy, a tą płaci się od zawartości alkoholu. Stawka ta wynosi 12,1 euro dla dużych browarów, a dla małych 6,05 euro. Wszystko to oczywiście jest zgodne z prawem unijnym, które dozwala w ramach akcyzy na taki sposób rozliczania.
Z tego, co zrozumiałem z krótkiej rozmowy, tutejsze prawo raczej sprzyja piwowarstwu rzemieślniczemu, a na sprzedaż w browarze nie trzeba uzyskać dodatkowego zezwolenia. Tutaj Luka, z którym rozmawiałem, nawet twierdził, że licencja na sprzedaż alkoholu wzorem z USA byłaby dobrym pomysłem w Słowenii, żeby ucywilizować spożywanie alkoholu. Bardzo ciekawe było stwierdzenie, że kontrola z urzędów skarbowych co do akcyzy odbywa się tylko raz w roku, ale kontrolują ich także inspekcje od bezpieczeństwa żywności i inne. Luka stwierdził, że kontrole są za częste. Procedurę stworzenia browaru ocenił na łatwą, a pomocy potrzebowali jedynie przy kwestiach formalnych. Ogólnie z naszej rozmowy odniosłem wrażenie, że Słowenia jest przyjaznym miejscem do produkcji piwa, zwłaszcza w kontekście posiadania własnego zaplecza surowcowego, na co Luka także zwracał uwagę.
Słowenia to przepiękny kraj z naprawdę niezłym piwem. Cieszy na pewno przywiązanie do rodzimych odmian chmielu, których pełno w nowofalowych IPA. Problemem jest chyba dostępność – faktycznie w Lublanie piwo rzemieślnicze było dość łatwo dostępne, ale w Mariborze znalazłem tylko jeden niewielki sklepik z piwami z jednego słoweńskiego browaru. Podobnie jak i u nas – piwo rzemieślnicze jest też dostępne w sieciach handlowych, ale (co poczytuję na plus) – także w punktach turystycznych.
Chorwacja
W Chorwacji na swój cel obraliśmy Istrię, część kraju mniej popularną od Dalmacji – przynajmniej wśród Polaków. Będąc w mieście Poreć (włoskie Parenzo) trafiłem do Bura Brew. Ten włoski pierwiastek jest tutaj bardzo ważny, bo Istria i Poreć to miejsca, gdzie nadal w Chorwacji mieszka włoska mniejszość. Browar identyfikuje się dwujęzycznie i mocno podkreśla swoje przywiązanie do małej ojczyzny, którą jest Istria. Browar jest na rynku od 2015 roku, więc ma dość długą historię, jak na chorwackie warunki. Krótką rundkę po browarze zapewnił mi piwowar Claudio, browar wygląda na nowoczesny i doinwestowany. W Bura Brew produkują około 8 tys. hektolitrów piwa rocznie, a swoje piwa sprzedają w całej Europie – choć nie w Polsce. Na dłuższą rozmowę czasu nie było, bo w kolejce czekali kolejni klienci. Na pamiątkę zabrałem 6-pak, szkło i ruszyłem dalej. Tutaj mała uwaga – gdy Google Maps podaje godziny otwarcia danego browaru to warto się skontaktować i upewnić, czy na pewno tak jest. W ten sposób bowiem odbiłem się od zamkniętych drzwi browaru Fabrika Bire w Vodnjan niedaleko Puli, bo okazało się, że są otwarci tylko w niektóre dni tygodnia.
Tego samego dnia, w którym byłem w Bura Brew byłem umówiony także w położonym w miejscowości Buzet – Bruman Craft Brewery prowadzonego przez dwóch pasjonatów piwa rzemieślniczego. Browar nie jest duży i czuć w nich duch rzemiosła, a nawet piwowarstwa rzemieślniczego. Warzelnia trzynaczyniowa przypomina tą, jaka kiedyś była używana przez Piwne Podziemie. Roczna produkcja to około 300 hektolitrów. Bez problemu na miejscu można zaopatrzyć się w ich piwa. Browar jest raczej dodatkowym zajęciem obu piwowarów, bo obok Bruman Craft Brewery każdy z nich ma jeszcze swoją pracę.
Piwowar Darko, który pokazał mi browar i zamienił kilka zdań był zdziwiony, że ktoś z Polski chce oglądać browar na drugim końcu Europy. Niedaleko jest także inny browar – Istrian Brewery, którego jednak nie odwiedziłem. Jednak będąc w okolicy Motovun czy Buzet do Bruman warto zajrzeć do obu.
A jak wygląda otoczenie prawne dla piwowarstwa rzemieślniczego w Chorwacji? Stawka akcyzy – podobnie jak w Słowenii uzależniona jest od zawartości alkoholu, a nie od stopni plato. Podstawowa stawka to 5,31 euro za 1% na hektolitr. Jest to mniej niż preferencyjna stawka w Słowenii. Małe browary mają jeszcze zniżki – tak małe jak Bruman (do 5 tys. hl) płacą 2,65 euro, kolejne stawka to 2,92 euro (5 tys. – 25 tys. hl), 3,19 euro (25 tys. – 75 tys.) i 3,45 euro (75 tys. – 125 tys.). Chorwacja może więc się pochwalić bardzo preferencyjnym traktowaniem małej produkcji piwa w swoim kraju.
Ogólnie panowie z Bruman stwierdzili, że założenie browaru nie było trudne, a Chorwacja jest przyjaznym miejscem do produkcji piwa – o czym świadczy powstanie około 100 browarów w ostatnich 10 latach. Kontrole nie są częste, a wymagania z zezwoleniami na sprzedaż alkoholu nie są uciążliwe. Problemy znane z Polski raczej tutaj nie występują.
Chorwację od strony piwowarskiej poznałem już lata temu przy okazji poprzednich wizyt. Piwa rzemieślnicze są powszechnie dostępne w sieciach handlowych (powiedziałbym, że chyba nawet lepiej niż w Polsce) – aczkolwiek w restauracjach nadal dominuje koncernowy jasny lager. Niemniej dostępność jest przyzwoita, a na samym półwyspie Istria było jeszcze kilka browarów, do których nie trafiłem, bo albo nie było po drodze albo brakło czasu. Brakuje tutaj tego co wyróżnia Słowenię – a więc przywiązania do rodzimych odmian chmielu – niemniej piwa są dobrej jakości.
Podsumowanie
Południe Europy ma zupełnie inne podejście do alkoholu niż północ czy choćby Polska. Włochy są krajem o jednych z najbardziej liberalnych przepisów dotyczących alkoholu w Europie, a jednocześnie nie przekłada się to na liderowanie w spożyciu. Południe to też silna konkurencja ze strony wina – konkurencji, której piwo w Polsce w takiej skali nie ma. Niemniej wydaje się, że i browary rzemieślnicze mają swoje miejsce w krajobrazie Słowenii i Chorwacji. Dostrzegalne podobieństwa jednak nie mogą zasłonić prawdy, że więcej jest różnic. Prawo wydaje się na pewno łagodniejsze niż w Polsce. Reklamowanie koncernowego piwa przez piłkarza reprezentacji Chorwacji nie jest tutaj problemem. Polska z tamtejszej perspektywy pod względem prawa alkoholowego jest bliżej modeli skandynawskich niż liberalnego południa.
Z drugiej strony odniosłem wrażenie, że otoczenie prawne sprawia, że w krajach tych nie ma tak silnego nurtu browarów kontraktowych. Nie ma też rzemieślniczego piwa bezalkoholowego, co jako kierowca odczułem znacząco.