Prawo dotyczące żywności w Unii Europejskiej i Stanach Zjednoczonych bardzo się od siebie różni. Te same produkty sprzedawane w USA i UE mają zupełnie inne zestawy składników. Wynika to nie tylko z pewnych przyzwyczajeń smakowych, ale także z pewnych regulacji prawnych, o których chciałbym dzisiaj opowiedzieć. Szczególnie istotne jest to dla potencjalnych importerów piwa czy piwa bezalkoholowego z USA – może się bowiem okazać, że dane piwo nie może trafić na rynek europejski w legalny sposób. Może mieć też znaczenie dla lubiących eksperymenty browarów rzemieślniczych. Jednym z takich punktów spornych jest stosowanie barwników spożywczych.
Zacznijmy może od tematyki barwników spożywczych stosowanych np. w USA powszechnie i masowo. Nie mam zamiaru tutaj przeprowadzić kompleksowej analizy wszystkich barwników, a jedynie chciałbym skupić się kilku. Barwnikami tymi będą:
Żółcień pomarańczowa (E 110)
Żółcień chinolinowa (E 104)
Azorubina/karmoizyna (E 122)
Czerwień allura (E 129)
Tartrazyna (E 102)
Pąs 4R (E 124)
Tutaj może małe obalanie mitów – oznaczenie E stosowane w UE to po prostu uproszczone kody dodatków do żywności. Barwniki znajdziemy pod numerami od 100 do 199. Znajdziemy tam wiele polepszaczy, ale też substancji znanych piwowarstwu jak kwas mlekowy (E270) czy dwutlenek węgla (E290). Kody te stanowią pewne uproszczenie i zastępować mają pełne nazwy chemiczne.
Wróćmy jednak do barwników. Na pewno widzieliście, że napój Fanta w Europie i USA różni się kolorem i to różni się diametralnie. Wynika to z tego, że w USA używane są barwniki w postaci żółcieni pomarańczowej (Yellow 6 w nomenklaturze USA) i czerwień allura (E129). Barwniki te także są dopuszczone do obrotu w UE i mogą znajdować się w środkach spożywczych, ale pod warunkiem umieszczenia na etykiecie ostrzeżenia.
“nazwa lub numer E barwnika(-ów)”: może mieć szkodliwy wpływ na aktywność i skupienie uwagi u dzieci”
Nikt nie chce (z powodów wizerunkowych/marketingowych) mieć takiego napisu na etykiecie. Zresztą napoje te wręcz są kierowane do dzieci – dodanie takiego ostrzeżenia to byłby marketingowy strzał w stopę. Dlatego w UE napoje zawierające w swoim USA któryś z ww. barwników, w UE go nie mają. Przykładem – obok Fanty będzie np. Mountain Dew (Tartazyna/Yellow 5).
Dodajmy do tego, że w niektórych krajach te barwniki (albo niektóre z nich) są w ogóle zakazane np. E110 w Finlandii, E104 w USA i Japonii, E129 w Danii, Belgii, Francji, Szwecji. Ogólny obraz raczej jest taki, że o prozdrowotności takich barwników nie ma mowy.
Spójrzmy jednak np. na butelkę popularnego Campari. Znajdziemy tam w składzie… E122 (karmoizyna). Jednak etykieta nie zawiera żadnych ostrzeżeń. Jak to możliwe? Wynika to z tego, że unijne rozporządzenie nr 1333/2008 w sprawie dodatków od żywności zwalnia napoje alkoholowe z obowiązku dodawania wyżej wspominanego ostrzeżenia na etykiecie (co jest logiczne – ostrzeżenie jest kierowane do dzieci – a napoje alkoholowe dla dzieci przeznaczone nie są). Swoją drogą przykład Campari to dowód na absurd związany ze znakowaniem składu w napojach alkoholowych. W Polsce w ślad za rozwiązaniami unijnymi (czyli rozporządzeniem 1169/2011) skład na etykiecie napojów alkoholowych nie jest wymagany (chyba, że piwo ma od 0,5% do 1,2% alk.). W innych krajach jest jednak inaczej (np. Czechach) – więc na wielojęzycznej etykiecie o istnieniu dodatków, w tym E122 (karmoizyna) dowiemy się z części czeskojęzycznej, ale nie polskiej.
Wydawałoby się, że to co wyżej opisałem, to otwarta droga to stosowania barwników w piwie. Otóż nie! Wspominane wyżej rozporządzenie 1333/2008 bardzo precyzyjnie określa, jakie dodatki (w tym barwniki!) można do piwa dodawać. Właściwie jedyny dopuszczalnym barwnikiem w przypadku piwa jest karmel amoniakalny (E150c). Barwnik ten można spotkać w wielu piwach z Wielkiej Brytanii czy w piwach belgijskich. Wyjątków tak naprawdę nie przewidziano – ww. karmel to jedyny dopuszczalny barwnik do piwa.
Krótko mówiąc, wszystkie niebieskie i różowe wynalazki jak i zielone piwo na dzień Świętego Patryka nie są piwami zgodnymi z prawem, chyba że barwa pochodzi od dodatków naturalnych. Jeśli jednak pochodzi od syntetycznych barwników – to mam bardzo przykrą wiadomość – nie wolno tego robić. Chyba, że ktoś chce otrzymać karę pieniężną. Organy powołane do kontroli na pewno chętnie ją nałożą. Ustawa o bezpieczeństwie żywności i żywienia przewiduje odpowiednie konsekwencje.
Po pierwsze ukrywanie stosowania barwników to konsekwencje jak w przypadku nieprawidłowego znakowania:
Kto nie przestrzega wymagań w zakresie znakowania środków spożywczych, określonych w przepisach rozporządzenia nr 1333/2008 – w zakresie substancji dodatkowych podlega karze pieniężnej w wysokości do trzydziestokrotnego przeciętnego wynagrodzenia miesięcznego w gospodarce narodowej za rok poprzedzający, ogłaszanego przez Prezesa Głównego Urzędu Statystycznego, na podstawie przepisów o emeryturach i rentach z Funduszu Ubezpieczeń Społecznych, w Dzienniku Urzędowym Rzeczypospolitej Polskiej “Monitor Polski”. Wysokość kary pieniężnej może być wymierzona do pięciokrotnej wartości brutto zakwestionowanej ilości środka spożywczego;
To nie koniec. Ustawa wprost przewiduje, że stosowanie nieprzewidzianym prawem dodatków sprawia, że taka żywność (czyli piwo) nie może w ogóle być wprowadzane do obrotu. Inspekcja Sanitarna ma prawo do wydania decyzji o wycofaniu takiej żywności z rynku.
Ustawa mówi dalej:
Produkty niespełniające wymagań prawa żywnościowego nie mogą być oznakowane i wprowadzane do obrotu na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej jako żywność.
Za tym idzie osobna kara pieniężna:
Kto wprowadza do obrotu jako żywność produkt niebędący żywnością, podlega karze pieniężnej w wysokości do trzydziestokrotnego przeciętnego wynagrodzenia miesięcznego w gospodarce narodowej za rok poprzedzający, ogłaszanego przez Prezesa Głównego Urzędu Statystycznego, na podstawie przepisów o emeryturach i rentach z Funduszu Ubezpieczeń Społecznych, w Dzienniku Urzędowym Rzeczypospolitej Polskiej “Monitor Polski”. Wysokość kary pieniężnej może być wymierzona do pięciokrotnej wartości brutto produktu niebędącego żywnością wprowadzonego do obrotu jako żywność;
To samo dotyczy sprowadzania piwa – zwłaszcza z USA. Co prawda nie znam amerykańskich komercyjnych przykładów piwa z barwnikami, ale znając podejście amerykańskiego piwowarstwa choćby do kwestii aromatów – warto kwestię barwników weryfikować. Nikt nie chciałby chyba ryzykować sprowadzenia piwa, którego de facto potem nie mógłby legalnie sprzedać. Zamrozić pieniądze w piwie, którego nie da się sprzedać.
Z aromatami jest moim zdaniem jeszcze trudniej, niż z barwnikami. Ale to chyba temat na osobny wpis.
No to komu zielone piwo?
Źródła:
- Ustawa z dnia 25 sierpnia 2006 r. o bezpieczeństwie żywności i żywienia (t.j. Dz. U. z 2023 r. poz. 1448).
- Rozporządzenie Ministra Zdrowia z dnia 22 listopada 2010 r. w sprawie dozwolonych substancji dodatkowych (Dz. U. Nr 232, poz. 1525 z późn. zm.).
- Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (WE) nr 1333/2008 z dnia 16 grudnia 2008 r. w sprawie dodatków do żywności (Dz. U. UE. L. z 2008 r. Nr 354, str. 16 z późn. zm.).
Definicja dodatku do żywności:
“dodatek do żywności” oznacza każdą substancję, która w normalnych warunkach ani nie jest spożywana sama jako żywność, ani nie jest stosowana jako charakterystyczny składnik żywności, bez względu na swoją ewentualną wartość odżywczą, której celowe dodanie, ze względów technologicznych, do żywności w trakcie jej produkcji, przetwarzania, przygotowywania, obróbki, pakowania, przewozu lub przechowywania powoduje, lub można spodziewać się zasadnie, że powoduje, iż substancja ta lub jej produkty pochodne stają się bezpośrednio lub pośrednio składnikiem tej żywności;