Jak donosi gorzowska Gazeta Wyborcza, tamtejsze władze mogą mieć problem, bowiem jak wynika z ustaleń Państwowej Agencji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych, przy organizacji Dni Gorzowa urzędnicy urzędu miasta naruszyli ustawę o wychowaniu w trzeźwości.
Całość rozbija się o dwie sprawy. Jedną jest to, że na Facebooku pracownicy gorzowskiego magistratu chwali się, iż jeden z browarów wyprodukował piwo specjalnie dla Gorzowa. Drugim incydentem, który zmusił pracowników PARPA to interwencji było to, że w trakcie imprezy plenerowej piwo promowano ze sceny poprzez jego rozlewanie i rozdawanie.
PARPA dostrzegając w tym naruszenie ustawy o wychowaniu w trzeźwości, a nadto ustawy o samorządzie gminnym postanowiła skierować zawiadomienie do prokuratury o możliwości popełnienia przestępstwa. Uznano, że mamy tu do czynienia z niedozwoloną reklamą czy raczej promocją piwa.
Cóż komentarz mój będzie krótki. Fakt złamania prawa przez gorzowskich urzędników nie budzi wątpliwości. Reklama i promocja alkoholu, w tym piwa jest uregulowana rygorystycznie i władze miasta powinny być tego świadome. Jednak reakcja PARPA i wyolbrzymianie skutków całego zdarzenia przybiera formę groteski. Społeczna szkodliwość obu czynów jest znikoma i wątpliwie jest, czy prokuratura (mająca ważniejsze rzeczy na głowie) wszczęła w tej sprawie postępowanie przygotowawcze. Myślę, że środki podjęte przez Agencje są znacznie przesadzone.
Całość tej historii pokazuje tylko, że PARPA jest anachronizmem. Jej działania nie mają nic wspólnego z przeciwdziałaniem alkoholizmowi. Nie ma dowodów by PARPA przez cały okres swojego istnienia ograniczyła spożycie alkoholu w Polsce choć o jedną butelkę wódki. Jest to twór całkowicie nie rozumiejący rynku alkoholowego, różnorodności produktów, konsumentów i pobudek dla którego Ci po alkohol sięgają. Dla PARPA każdy kto spożywa jest momentalnie alkoholikiem. To nie jest podejście przynoszące pozytywne skutki.
Może najwyższy czas stworzyć obywatelski projekt ustawy alkoholowej, która raz na zawsze wypleni z Polski spuściznę PRL. Kto za?