Dzisiejsze informacje sprawiają, że muszę powrócić do tematu opakowań zwrotnych. Dziś o kegach, kto jest ich właścicielem oraz w ramach uzupełnienia także mała wzmianka o znakach towarowych.
Koncern Carlsberg Polska skierował pismo, w którym wskazał, że w jednym z warszawskich multitapów zlokalizował keg opatrzony znakiem towarowym (Browaru Piast należącego do grupy Carlsberg Polska). Problemem było to, że w kegu nie znaleźliśmy wyrobu Grupy Carlsberg, a piwo uwarzone przez Browar Bazyliszek. Z tego powodu w Internecie zawrzało, odłóżmy jednak na chwilę emocje i spójrzmy na sprawę od strony prawnej.
Znak towarowy.
To, że uprawnionemu z posiadania prawa wyłącznego na znak towarowy przysługuje specjalna ochrona prawna nie budzi wątpliwości. Jednym z elementów prawa wyłącznego jest możliwość używania tego znaku towarowego w obrocie. Z kolei używanie znaku towarowego polega w szczególności na umieszczaniu tego znaku na towarach objętych prawem ochronnym lub ich opakowaniach, oferowaniu i wprowadzaniu tych towarów do obrotu.
Należy stwierdzić, że w kwestii znaków towarowych mamy do czynienia z tzw. wyczerpaniem. Wprowadzając oznakowany znakiem towarowym przedmiot do obrotu, uprawniony wyczerpuje kompetencję do dalszego decydowania w kwestii obrotu towarem opatrzonym znakiem towarowym. Zobrazować to można przykładem zakupu pojazdu Audi A6 przez Jana Kowalskiego z Malborka. Uprawnionym do znaku towarowego Audi jest przedsiębiorstwo Audi Aktiengesellschaft z Ingolstadt. Jednak po zakupie i przejściu własności na rzecz Jana Kowalskiego dochodzi do wyczerpania prawa i Jan Kowalski może sprzedać auto Janowi Nowakowi reklamując auto jako Audi A6 i przedstawiając znaki towarowe na zdjęciach.
Tu dochodzimy do sedna sprawy jeśli chodzi o wyczerpanie, które bowiem obejmuje: tylko jedną kompetencję wyłączną uprawnionego, jaką jest uprawnienie do wprowadzenia oznakowanych towarów do obrotu, i dotyczy tylko normalnych procesów dystrybucyjnych oznaczonym towarem, rozumianym jako całość, które nie grożą utratą związku znaku z towarem (tak: Du Vall M., Nowińska E.E., Promińska U., Prawo własności przemysłowej., LexisNexis 2011).
Samo wyczerpanie jednak nie pozbawia uprawnionego do decydowania o tym, co się z jego znakiem dalej dzieje. Ustawa stanowi, iż Przepisów ust. 1 i 2 nie stosuje się, jeżeli przemawiają za tym uzasadnione względy, które pozwalają uprawnionemu sprzeciwić się dalszej dystrybucji towarów, w szczególności jeżeli po wprowadzeniu do obrotu zmieni się lub pogorszy stan towarów.
Warto zauważyć, że w/w. przesłanki odnoszą się w szczególności do sytuacji, gdy towar opatrzony znakiem towarowym zostanie zmieniony. W takiej sytuacji umieszczony na nim znak towarowy nie będzie już dłużej wskazywał na producenta, pochodzenie tego towaru, ani stanowił gwarancji jakości towaru (bo i taką funkcję pełnią znaki towarowe). Zatem modyfikacje towaru, na którym umieszczono znak towarowy, uzasadniać będą wystąpienie przez uprawnionego z roszczeniami przeciwko osobie która naruszeń dokonała.
W sytuacji naszej sprawy wlanie choćby najlepszego piwa świata do beczki po zwykłym lagerze stanowi modyfikację przedmiotu opatrzonego znakiem towarowym. Moim zdaniem w zakresie naruszenia prawa wyłącznego ze znaku towarowego roszczenia koncernu istotnie mogą mieć podstawę prawną.
Opakowania zwrotne.
Druga kwestia jest o wiele bardziej skomplikowana. Od razu zastrzegam to, co poniżej przedstawiam, to założenia teoretyczne, w naszym stanie faktycznym może być sporo zmiennych rzutujących na ostateczną ocenę prawną. W szczególności ustalenia i wewnętrzne regulaminy koncernu mogą przewidywać inne konsekwencje niż opisuję poniżej.
Co do zasady butelki zwrotne, skrzynki na piwo, palety a także kegi są własnością browaru. Nabywca ich nie kupuje – płaci jednie kaucję zwracaną przy zwrocie w/w. opakowań. Wiele osób dziwiło się, że takie rzeczy browary ewidencjonują jako środki trwałe – jest to jednak dopuszczalne i z tego co wiem stosowane. Co do zasady opakowania zwrotne nie są własnością odbiorcy, lecz stawiane są do jego dyspozycji w związku z realizacji zakupu. Skoro nie jest się właścicielem to oczywiście nie można legalnie handlować takim przedmiotem. Dostawca (właściciel opakowania) nie wyzbywa się ich własności, lecz jedynie przekazuje przedmiot kontrahentowi na czas dokonania obrotu.
Oczywiście postanowienia umowne mogą to wszystko modyfikować. Browar mógł te beczki nabyć od kogoś legalnie, z przeświadczeniem że działa w granicach prawa. Czynników mających wpływ na ostateczną ocenę jest wiele. Przedstawione wyżej kwestie to jedynie teoretyczny punkt wyjścia. A kwestia rozliczeń zwrotu opakowań przy tak wielkim wolumenie obrotu to osobny temat.
Mam nadzieję, że tym wpisem rozwiałem choć trochę wątpliwości. Zapraszam do komentowania zarówno pod wpisem jak i na profilu na Facebooku.