Nie będzie to jednak takie proste. Oba koncerny po połączeniu będą kontrolować 75% rynku piwa w Stanach Zjednoczonych. Jest nieomal pewne, że fuzja będzie musiała zostać zaakceptowana przez Departament Sprawiedliwości oraz Federalną Komisję ds. Handlu. Celem zapewnienia, że transakcja nie doprowadzi do stworzenia monopolu na rynku piwa, prawdopodobnie nowy twór (swoją drogą jak on się będzie nazywał?) będzie musiał sprzedać część swoich browarów w USA.
Podobna procedura czeka koncerny w Europie i być może w Chinach. Unia Europejska bardzo nie lubi monopolistów i z uwagą obserwuje każde większe próby koncentracji. Ostatnim takim przykładem było przejęcie przez sieć Auchan sklepów Real. W Unii Europejskiej organem odpowiedzialnym za ocenę prawną planowanej fuzji jest Komisja Europejska, która może wydawać decyzje podobne jak jej odpowiednik zza oceanu. Także i tu zgoda na fuzję, może być uzależniona od sprzedaży części browarów.
Czy w Polsce planowana fuzja coś zmieni? SABMiller to właściciel Kompani Piwowarskiej (Tyskie, Książęce, Lech, Żubr), Anheuser-Busch InBev może być szerzej znany za pośrednictwem takich marek jak Leffe czy Beck – nad Wisłą marki niszowe. Cała więc fuzja nie zmieni wiele na rynku piwa koncernowego w Polsce, jednak w skali globalnej może być finalnym krokiem postępującej od lat koncentracji rynku piwowarskiego.
Cały proceder wyglądał tak: Anheuser-Busch InBev powstał przez przejęcie, przez Amerykański Anheuser – Busch, spółki InBev, która z kolei powstała z połączenia dwóch piwowarskich przedsiębiorstw – z Brazylii i z Belgi. Nie inaczje było z SABMiller, który powstał z połączenia South African Breweries oraz amerykańskiego Miller Brewing Company.
Planowana fuzja jest kolejnym krokiem koncentracji rynku piwa koncernowego. Konglomerat amerykańsko-brazylijsko-belgisjko-południowoafrykański tuż tuż. Cytując klasyka: koncerny wszystkich krajów łączcie się!