Piwo w internecie

Ministerstwo Zdrowia przeciwko sprzedaży alkoholu z dostawą – komentarz

Ministerstwo Zdrowia przeciwko sprzedaży alkoholu z dostawą – komentarz

Wiele osób pyta, czemu tak właściwie władza wykonawcza i ustawodawcza są przeciwko legalizacji sprzedaży alkoholu za pomocą sklepów internetowych lub innych podobnych platform czy aplikacji z opcją dostawy do klienta. Odpowiedź Ministerstwa Zdrowia rozwiewa wiele wątpliwości.

Co prawda swój obszerny komentarz do odpowiedzi ze strony Ministerstwa Zdrowia na wnioski i projekty w zakresie zmiany ustawy o wychowaniu w trzeźwości i dopuszczenie do wprowadzenia do ustawy wprost prawa do sprzedaży napojów alkoholowych z dowozem, zamieścił na swoim blogu już Radek Froń (link), ale obok tego co pokazało branży MZ obojętnie się przejść nie da. Z opóźnieniem, ale jednak i czas na mój komentarz.

Dla zainteresowanych całą odpowiedzią, wskazuję że pismo Ministerstwa Zdrowia dostępne jest pod tym linkiem.

Zacznijmy może od końca, czyli od tego jaka w ogóle odpowiedź MZ była:

W odpowiedzi na petycję (…) w sprawie zmian legislacyjnych umożliwiających sprzedaż zdalną napojów alkoholowych, uprzejmie informuję, że opinia Ministra Zdrowia w odniesieniu do postulatu dotyczącego sprzedaży napojów alkoholowych przez Internet czy też w inny sposób umożliwiający jego zdalny zakup, pozostaje zdecydowanie negatywna.

Odpowiedź na postulaty branży była i jest nie tylko negatywna, ale i zdecydowanie negatywna. No to pora dowiedzieć się czemu i skomentować to. Bo inaczej się po prostu nie da. Ministerstwo nie dało nawet szansy na dyskusję czy wymianę argumentów. Od razu uznało, że z góry trzeba przyjąć pozycję odmowną. Jest to w ostatnich latach powszechne działanie na wszelakie inicjatywny oddolne.

Stanowisko, zgodnie z którym ograniczanie dostępności fizycznej napojów alkoholowych stanowi jedno z trzech najskuteczniejszych narzędzi mających na celu profilaktykę i rozwiązywanie problemów związanych z używaniem alkoholu pozostaje aktualne. Obecnie dostępność fizyczna napojów alkoholowych wciąż znajduje się na wysokim poziomie. Choć na przestrzeni ostatnich 10 lat zauważalny jest niewielki, ale stały spadek dostępności zarówno w przypadku wszystkich punktów, jak i w kategorii punktów sprzedających napoje zawierające powyżej 18% alkoholu, to wskaźniki te wciąż należy uznawać za zbyt wysokie.

Mamy więc tezę, według której dostępność fizyczna napojów alkoholowych jest jednym z trzech czynników najważniejszych w profilaktyce antyalkoholowej. Ministerstwo Zdrowia jako organ państwowy powinno się jednak przynajmniej z szacunku powołać, według kogo i jakich badań oraz skąd takie w ogóle wnioski. I nie, PARPA nie jest instytucją wiarygodną, bo poza bezmyślnym antyalkoholowym podejściem, nie ma na koncie żadnych sukcesów w zdaniach, do których ją powołano. Wymiana korespondencji czy wnioski o zmianę ustawy to nie po prostu sztuka dla sztuki, ale dla wielu przedsiębiorców kwestia przetrwania ich samych i miejsc pracy przez nich tworzonych. W kształcie wskazanym w odpowiedzi to jedynie puste słowa – sama pusta teza. Po drugie MZ posługuje się pojęciem fizyczna dostępność, która sugeruje że istnieje jakaś inna niefizyczna dostępność. Jeśli taki podział istnieje (na co sugeruje samo MZ), to w przypadku sprzedaży za pomocą środków porozumiewania się na odległość (jak Internet) mamy do czynienia właśnie z sprzedażą niefizyczną?  Po trzecie należy zauważyć, że jeśli faktycznie szeroka dostępność alkoholu jest problemem (czemu nie przeczę, ale chciałbym zobaczyć na potwierdzenie tej tezy odpowiednie badania) to mam kilka pytań do MZ. Czemu napoje alkoholowe są dostępne w prawie każdym dużym sklepie samoobsługowym (dyskonty, markety, hipermarkety, delikatesy) – gdzie pozycjonowany alkohol jest obok produktów codziennych i jest wystawiany na widok osób nieletnich? Czemu alkohol dostępny jest na stacjach benzynowych, gdy główną klientelą takowych są kierowcy, którzy nie powinni alkoholu spożywać w ogóle w trakcie prowadzenia pojazdów, a Polska ma duży problem z prowadzeniem pojazdów na podwójnym gazie? Argumentacja MZ w tej materii jest (przepraszam za wyrażenie, ale innych słów nie ma) żenująca. Za powszechną dostępność alkoholu (każdy ma maksymalnie 500 metrów do najbliższego punktu sprzedającego alkohol) odpowiada władza ustawodawcza, która stworzyła i utrzymuje przepisy nie odnoszące żadnego pozytywnego skutku. Brak jest programu i pomysłu do realnej walki z przyczynami chorób alkoholowych i walki z dostępnością alkoholu, po który osoby chorujące sięgają. Mamy XXI wiek, takie rzeczy można zbadać i wyciągnąć wnioski. Stosowanie uproszczeń, błędów rzeczowych, opieranie się na niczym niepodpartych tezach urąga powadze Ministerstwa Zdrowia i pokazuje brak szacunku dla całej branży, dla podatników, z których zarobionych pieniędzy owo Ministerstwo jest utrzymywane.

W przypadku rozpatrywania kwestii sprzedaży napojów alkoholowych za pośrednictwem Internetu, równie istotnym faktem jest możliwość wystąpienia nadużyć związanych ze sprzedażą tych wyrobów osobom, którym sprzedaż napojów alkoholowych jest zabroniona na podstawie art. 15 ust. 1 pkt 1-2 ustawy z dnia 26 października 1982 r. o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi (Dz. U. z 2019 r. poz. 2277), zwanej dalej „ustawą”, tj. osobom, których zachowanie wskazuje, że znajdują się w stanie nietrzeźwości oraz osobom do lat 18. Obecnie wydaje się, że prowadzenie sprzedaży napojów alkoholowych przez Internet nie stwarza należytych gwarancji prowadzenia działalności w rzetelny sposób w rozumieniu przepisów ustawy oraz spełniania nadrzędnych celów tej regulacji.

Pytanie do MZ brzmi, czy wie, że równie mocno piętnowane co alkohol gry hazardowe są dozwolone w sieci? Że w przypadku zakładów bukmacherskich problem weryfikacji wieku nie był przeszkodzą do legalizacji gier bukmacherskich w sieci? Wdrożenie odpowiednich zabezpieczeń technicznych to kwestia zobowiązania do tego sprzedawców (tak jak to jest w przypadku gier bukmacherskich). Niestety odpowiedź MZ w tej materii jest ogólnikowa i pełna hasełek, bez żadnego odniesienia się do rzeczywistości. Za pomocą Internetu można zawrzeć umowę (np. z bankiem), którą podpisuje się w obecności kuriera, który wiek weryfikuje. Naprawdę narzędzia istnieją, są gotowe (choćby momentami zawodny, ale jednak działający ePUAP). Ale MZ o tym nie wie, albo nie chce wierzyć w istnienie takich narzędzi. Z kolei przesłanka weryfikacji stanu trzeźwości jest praktycznie przepisem martwym, bo nie chodzi o sprzedaż z alkomatem w ręku, a jedynie odmowę gdy ktoś jest wyraźnie nietrzeźwy. Zapraszam praktyków do dzielenia się doświadczeniami, jak wypełnianie tej przesłanki wygląda w barach i pubach w późnych godzinach wieczornych. Poza tym nie ma problemu, by ten konkretny zapis dla sprzedaży za pomocą Internetu wyłączyć.

Kolejną kwestią, która nie może zostać niezauważona, jest prezentowanie oferty sprzedaży przez podmioty, które prowadziłyby sprzedaż w Internecie. Wskazać należy na przepisy ustawy dotyczące reklamy napojów alkoholowych oraz m.in. fakt, że podmiot nie ma możliwości ograniczenia dostępu do prezentowanych treści osobom, do których nie są one adresowane. W przypadku prezentowania oferty przedstawiającej asortyment podmiotu w ten sposób, odbiorcą treści może stać się każdy użytkownik Internetu, co mogłoby wiązać się z możliwością zastosowania reklamy niedozwolonej.

Kolejny absurd – skoro według MZ przedstawianie oferty w sklepie Internetowym (do którego nie każdy ma dostęp, bo trzeba najpierw do tego sklepu trafić!) może być reklamą lub promocją napojów alkoholowych, to mam pytanie o półki z alkoholem w sklepach. One nie są reklamą i promocją? Skoro uznano, że butelki wódki czy wina w witrynie sklepu to reklama, to idąc tropem MZ trzeba stwierdzić, że i butelki wódki  czy wina na półkach sklepowych są reklamą tych napojów. Przecież odbiorcą treści może być każdy klient sklepu. To nie moje słowa, samo MZ używa takich argumentów. Kolejny raz mamy przykład, że urzędnicy MZ nie za bardzo są zorientowani w kwestii sprzedaży w sieci i Internetu w ogóle.

Niezwykle istotną kwestią jest ochrona zdrowia psychicznego w tym trudnym okresie, jakim jest stan zagrożenia epidemicznego lub stan epidemii. Przebywanie w kwarantannie lub odosobnienie i izolacja społeczna mogą stanowić szczególne wyzwanie dla kondycji psychicznej. Podkreślenia wymaga, że jednym z oficjalnych, aktualnych zaleceń w zakresie ochrony zdrowia psychicznego podczas epidemii jest unikanie radzenia sobie ze stresem za pomocą alkoholu i innych używek. Nie mniej istotne pozostają inne negatywne zjawiska, które mogą ulegać nasileniu w związku z nadużywaniem alkoholu, tj. m.in. incydenty związane z przemocą domową występujące na tle upojenia alkoholowego czy niebezpieczeństwo związane z nadmiernym spożyciem alkoholu, również wywołane zmianą trybu świadczenia pracy bądź jej utratą, mogące prowadzić do poważnego pogorszeniu się sytuacji zdrowotnej.

Nie negując w ogóle kwestii przemocy w rodzinie i choroby alkoholowej, trzeba zachować jednak właściwe proporcje. Czy osoba cierpiąca na uzależnienie od alkoholu i odczuwającą tzw. głód naprawdę zdecyduje się na wyszukanie sklepu Internetowego albo aplikacji, złożenie zamówienia, zapłatę za towar i dostawę, a następnie oczekiwanie na dowóz? Czy nie będzie jej łatwiej wyjść do pobliskiego osiedlowego sklepu albo na stację benzynową? Kolejny raz wychodzi brak rozróżnienia trendów i pozycji w sprzedaży alkoholu. Wzrostu trunków wysokiej klasy, które spożywa się w mniejszej ilości z uwagi na ich cenę, wzrostu popularności napojów bezalkoholowych. Mamy do czynienia z wrzucaniem wszystkiego do jednego wora. Tymczasem postawię tezę, że w Polsce w ogóle nie mamy polityki walczącej z uzależnieniami, działania rządu są pozorowane, bo naprawdę zależy im na wysokich wpływach z VAT i akcyzy ze sprzedaży alkoholu. Tanie wysokoprocentowe alkohole powszechnie dostępne w ogóle nie przeszkadzają.

Ponadto warto zwrócić uwagę, że zdalne nabywanie napojów alkoholowych sprzyjałoby zachowaniu anonimowości konsumenta (w odróżnieniu do zakupów dokonywanych osobiście w punkcie sprzedaży), co może być dodatkowym impulsem zachęcającym do dokonania zakupu. Ponadto, do Ministerstwa Zdrowia wpływają także wnioski i postulaty dotyczące czasowego zakazu sprzedaży napojów alkoholowych w związku z aktualną sytuacją epidemiologiczną, m.in. z uwagi na negatywny wpływ alkoholu na funkcjonowanie organizmu i jego właściwości wpływające na obniżenie odporności

Z tego co mi wiadomo, kupując w markecie nie podaję tam swojego imienia, nazwiska i adresu. A robię to w przypadku sklepu internetowego. To gdzie jest większa anonimowość? Do ostatniego w ogóle się nie odniosę, bo  brzmi to jak jakaś groźba.

Podsumowując, nie ma szans na rzeczową dyskusję z obecnym Ministerstwem Zdrowia. Odpowiedź właściwie brzmi: nie, bo nie. Nie ma w niej argumentów natury prawnej, konstytucyjnej czy naukowej. Sprzedaż alkoholu z dowozem i jego negatywne skutki to wyimaginowane problemy MZ, które nie zajmuje się problemami tam gdzie są naprawdę.

Przykład?

Skarb Państwa działając (jeszcze) pod szyldem Orlen i Lotos ma odpowiednio 1800 i 500 stacji paliwowych w całym kraju. Praktycznie na każdej z nich obok paliwa, hot doga, kawy i płynu do spryskiwaczy można kupić piwo, wino i nawet wódkę. Nawet na stacjach położonych wzdłuż dróg ekspresowych i autostrad. Jedna trzecia przychodów takich stacji to sprzedaż produktów innych niż paliwa, w tym głównie gastronomia. Dziwnym trafem jednak stacje paliw nie ujawniają ile procent gastronomii to sprzedaż napojów alkoholowych.  Zaklinają się, że to kwestia marginalna, ale to tylko słowa. Tymczasem co 10% wypadek śmiertelny w Polsce jest spowodowany prowadzeniem auta pod wpływem alkoholu. I co Państwo Polskie z tym robi? Czy są pomysły, by usunąć alkohol ze stacji benzynowych? Skądże. Stacje są otwarte w niedziele (w przeciwieństwie do sklepów sieci handlowych ale i badylarzy). Na sprzedaży alkoholu na stacjach Państwo zarabia potrójnie (VAT, akcyza i zysk spółek skarbu państwa). I ani słowa o ograniczaniu dostępności. Tyle w kwestii podsumowania, gdzie MZ ma realną walkę z przyczynami i skutkami spożywania alkoholu.

Udostępnij

O autorze

Radca Prawny zajmujący się zagadnieniami z prawa alkoholowego, prawa podatkowego z zakresu produkcji alkoholu, prawa własności intelektualnej. Autor tekstów popularyzujących wiedzę prawną, nauczyciel akademicki.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.