Piwo pod chmurką

W poszukiwaniu definicji miejsca publicznego

W poszukiwaniu definicji miejsca publicznego

Nowelizacja ustawy o wychowaniu w trzeźwości została już uchwalona i oczekuje na swoją kolej w Senacie i finalnie na podpis Prezydenta. Wprowadza ona, niezwykle krytykowany, zakaz spożywania alkoholu w miejscach publicznych. Nie zawiera jednak definicji miejsca publicznego, czym więc ono jest? Spróbuję na to pytanie odpowiedzieć.

Dla zainteresowanych odsyłam do wpisu, w którym nowelizację rozłożyłem na czynniki pierwsze. Tutaj bowiem ograniczę się tylko do kwestii miejsca publicznego.

Co z tym projektem?

Zgodnie z ustawą nowelizującą, art. 14 ust. 2a otrzymuje brzmienie:

„2a. Zabrania się spożywania napojów alkoholowych w miejscu publicznym, za wyjątkiem miejsc do tego przeznaczonych.”;

Fraza, która rozpala do czerwoności cały Internet. Mogliśmy już przeczytać, że ustawodawca doprowadzi do śmierci piwnych degustacji na youtube i wiele innych rzeczy. Mit, który przez lata był powielany w świadomości publicznej, niedługo stanie się prawem. W nowym prawie nie będzie jednak definicji miejsca publicznego. Definicja będzie ukuta przez sądy karne, które będą orzekać w sprawie wykroczeń, my jednak możemy tutaj zastanowić się co miejscem publicznym będzie.

Sięgnijmy do uzasadnienia nowelizacji, gdzie możemy przeczytać:

Ponadto działanie „publiczne” zachodzi wówczas, gdy bądź ze względu na miejsce działania, bądź ze względu na okoliczności i sposób działania sprawcy jego zachowanie się jest lub może być dostępne (dostrzegalne) dla nieokreślonej liczby osób, przy czym sprawca, mając świadomość tej możliwości, co najmniej się na to godzi (uchwała składu 7 sędziów Sądu Najwyższego z dnia 20 września 1973 r., sygn. VI KZP 26/73, OSNKW 1973, nr 11, poz. 132). „Publicznie”, tzn. uczynione w miejscu publicznym (np. na wiecu, na ulicy, na pochodzie) lub w sposób publiczny, np. za pośrednictwem książki, prasy, radia, telewizji, Internetu.

Z niezwykłym bólem muszę się odnieść do tego uzasadnienia. Twórcy projektu, chyba nie mają większej znajomości w zakresie tworzenia prawa. W powołanym powyżej fragmencie uzasadnienia, mówią o działaniu publicznym. Panowie posłowie, prawo charakteryzuje się tym, że wymaga języka precyzyjnego. Działanie publiczne, w żadnym stopniu nie jest wyrażeniem synonimicznym do miejsca publicznego. Owszem zakres znaczeniowy obu pojęć może się pokrywać, nawet w znacznym stopniu, ale nie można odwoływać się do definicji podobnej tworząc prawo. W związku z czym wywody twórców projektu, którzy by chcieli zrównać miejsce publiczne z działaniem publicznym można odłożyć do lamusa. Działanie odnosi się do czynności, pewnej aktywności, zaś miejsce do rzeczy, konkretnego miejsca. Naprawdę nie trzeba być prawnikiem, by zauważyć że coś się tu nie zgadza. Zerknijmy na dalszą część uzasadnienia.

Zgodnie z orzecznictwem działanie „w miejscu publicznym” musi być podjęte w przestrzeni dostępnej dla ogółu, do której nieograniczony dostęp ma bliżej nieokreślona liczba ludzi, chociażby w chwili zachowania sprawcy nikt poza nim samym tam się nie znajdował (wyrok Trybunału Konstytucyjnego z dnia 21 września 2015 r., sygn. K 28/13). Przykładowo, miejscem publicznym są: ulica, plac, park, sklep czy obiekt użyteczności publicznej (dworzec, urząd) – wyrok Trybunału Konstytucyjnego z dnia 21 września 2015 r., sygn. K 28/13. We wskazanym wyroku Trybunał także przywołał wyrok Trybunału Konstytucyjnego z dnia 12 lutego 2015 r. (sygn. SK 70/13), że miejsce publiczne to „miejsce dostępne dla nieograniczonego kręgu podmiotów, chociażby w chwili zachowania sprawcy nikt poza nim samym tam się nie znajdował”.

Tutaj już możemy mówić o czymś, co faktycznie może stanowić zalążek definicji. Czym się takie miejsce według TK charakteryzuje? Jest to przestrzeń dostępna dla ogółu, dla nieograniczonej liczby ludzi choćby nikogo tam nie było. Są wskazane i przykłady ulica, plac, park, sklep czy obiekt użyteczności publicznej.

Można się tym zgodzić i faktycznie realna definicja może iść właśnie w tym kierunku. Zwykle charakter publiczny charakter opisuje się właśnie przez kryterium powszechnej dostępności dla nieograniczonego kręgu osób. Obok wymienionych w uzasadnieniu na myśl mi przychodzą skwery, bulwary, lasy, publiczne kąpielski, tereny wokoło zbiorników wodnych. Nie jest to jednak koniec, projektodawcy idą dalej w swym twórczym szale szukania definicji.

Ponadto miejsce publiczne służy przede wszystkim zaspokajaniu potrzeb użytkujących je osób, m.in. w zakresie wypoczynku, rekreacji, komunikacji czy np. edukacji. Najczęściej stanowi własność Skarbu Państwa lub jednostek samorządu terytorialnego. Nie jest jednak wykluczone, by było ono własnością innych podmiotów. Wobec powyższego poprzez miejsce publiczne rozumie się wszelkie miejsca dostępne powszechnie.

Zdaniem twórców miejscem publicznym są też tereny prywatne, o ile dostęp do nich ma nieograniczony krąg osób. Wbrew oburzeniu ma to znaczenie niszczone, kwestia dotyczy np. prywatnych lasów, pól, ale też np. osiedli. Nie można wykluczyć publicznego charakteru niektórych przestrzeni prywatnych, niemniej byłby ostrożny w rozciąganiu normy na tereny prywatne.

Na koniec truskawka na torcie, wprost z uzasadnienia projektu.

Jednocześnie Międzynarodowa Konwencja o zwalczaniu terrorystycznych ataków bombowych, przyjęta przez Zgromadzenie Ogólne Narodów Zjednoczonych dnia15 grudnia 1997 r., ratyfikowana przez RP w 2003 r. (Dz. U. z 2007 r. poz. 438), posługuje się terminem „miejsce użyteczności publicznej” dla oznaczenia tych miejsc, które są dostępne lub otwarte, niezależnie, czy stale, okresowo, czy od czasu do czasu, dla przedstawicieli ogółu społeczeństwa, i są miejscami o charakterze handlowym, biurowym, kulturalnym, historycznym, oświatowym, religijnym, rządowym, rozrywkowym, wypoczynkowym lub innym, dostępnymi lub otwartymi dla publiczności.

Znów mylenie pojęć. Miejsce użyteczności publicznej to nie miejsce publiczne. W ogóle to inne pojęcia i za całkowitą aberrację uważam przytraczanie ich w uzasadnieniu projektu poselskiego…

 Na sam koniec coś ode mnie, czyli fragment wyroku NSA II OSK 2472/11:

W języku polskim pojęcie “publiczny” oznacza “dotyczący ogółu ludzi, służący ogółowi, przeznaczony, dostępny dla wszystkich, ogólny, powszechny, społeczny, nieprywatny” (por. Słownika Języka Polskiego pod red. prof. dr Mieczysława Szymczaka, PWN Warszawa 1979, str.1074). Podobnie przyjmuje się w orzecznictwie, iż miejscem publicznym jest takie miejsce, z którego korzysta nieokreślona liczba niezidentyfikowanych osób (por. wyrok NSA w sprawie II OSK 1002/05 przywołany w Prawo budowlane.

Mając na względzie powołane wyżej próby definicji miejsca publicznego, nie widzę powodów do paniki i wieszczenia końca piwych degustacji. Internet miejscem publicznym nie jest, nie widzę w tej chwili możliwości by sądy tak uznawały. Dopóki ustawodawca nie pokusi się o stworzenie definicji legalnej miejsca publicznego, trzeba ustalić że najprawdopodobniej będzie to po prostu miejsce powszechnie dostępne dla nieograniczonego kręgu osób. Raczej wyłącznie w realnej rzeczywistości. Jeśli piwne blogi, vlog mają powody do obaw to wyłącznie przez pryzmat przepisów o zakazie promocji napojów alkoholowych. Wierząc w rozsądek sądów, ufam że żaden degustujący vloger mandatu za spożywanie alkoholu w Internecie nie otrzyma.

Udostępnij

O autorze

Radca Prawny zajmujący się zagadnieniami z prawa alkoholowego, prawa podatkowego z zakresu produkcji alkoholu, prawa własności intelektualnej. Autor tekstów popularyzujących wiedzę prawną, nauczyciel akademicki.

4 komentarze

Skomentuj Tego lata bez piwa w plenerze – BROWAR PARAGRAF Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.